sobota, 4 stycznia 2014

Thirty


JEŚLI CZYTASZ ZOSTAW CHOCIAŻ W KOMENTARZU NAWET ZWYKŁĄ KROPKĘ 
Natychmiast wyszłam z samochodu. Nie wiem czy dlatego, że się bałam czy, że brakowało mi świeżego powietrze. Nie codziennie znajduje się broń w samochodzie swojego chłopaka.
Justin zaparkował gdzieś na poboczu i szybko do mnie dołączył. Gdy tylko wyszedł z auta zaczęłam mówić.
- Miałeś z tym skończyć. Pamiętasz? Obiecałeś mi- Justin chciał mi przerwać, ale nie dałam dojść mu do głosu- Justin, proszę. Oboje wiemy, że nie przeżyję tego jeśli coś ci się stanie! -Krzyknęłam.
-Caitlin…
-Proszę, nie tłumacz się znowu! Zawsze coś mówisz, a robisz zupełnie coś innego. I wiesz, co? Mam tego dość- mówiłam jak najęta.
- Mam tą broń legalnie, to Stany, tu wszyscy ją mają- Justin próbował się bronić.
Wzięłam głęboki oddech i podeszłam bliżej.
- Justin…nie obchodzą mnie inni. To tobie może się coś stać. To o ciebie się martwię. Nie o innych.
Justin w ogóle na mnie nie patrzył. Wydawało mi się, że myślami jest w zupełnie innym świecie.
- Nie jest tak łatwo, okej?- Powiedział cicho jakby chciałby nikt nas nie usłyszał.
- Wiem, ale…
-Nie ucieknę od problemów, Caitlin.
- Jakich problemów?- Zapytałam szybko.
Nie czekając na jego odpowiedź dodałam:
-Przetrwamy to, obiecuję. W razie, czego mas jeszcze broń- zaśmiałam się nerwowo.
W kącikach ust Justina też czaił się uśmiech. Staliśmy tak kilka minut wpatrując się w swoje oczy. Nie przeszkadzał nam hałas czy gapiący się ludzie. Gdy byłam z Justinem nic takiego się nie liczyło.
-Wracamy do samochodu?- Uśmiechnął się zachęcająco.
Wiedział, że nie odmówię, bo jesteśmy w nieznanej mi okolicy, bez mapy, bez samochodu, bez czegokolwiek, z czym mogę przetrwać.
Nie odpowiadając mu zajęłam miejsce pasażera, Justin w oka mgnieniu pojawił się na miejscu kierowcy. Sama nie byłam pewna, dlaczego jestem teraz taka spokojna, ale Justin miał rację. To w Kalifornii znajdowało się najwięcej gangów. Tu wszystkim groziło największe niebezpieczeństwo. Miał też rację z tym, że w USA lepiej zachować wszelkie środki bezpieczeństwa. Miałam chociaż nadzieję, że ma pozwolenie na broń. Postanowiłam już się tym nie zamartwiać i tak by to nic nie dało. Justin prawie nigdy mnie nie posłuchał.
Spędziliśmy dobrą godzinę śpiewając przypadkowe piosenki z radia. Justin wyznał, że może się przełamać do „beznadziejnego popu” dla mnie. Nic mi dziś nie popsuje humoru, nawet marudzenie Justina.  Powtarzam, nic.
-Pamiętasz jak na plaży chciałem wrzucić cię do wody?- Justin uśmiechnął się na to wspomnienie.
*wspomnienie *
- Chcesz wiadro? Ślinisz się. – Powiedziałam śmiejąc się.
- Nie powinnaś tego mówić – Justin polizał swoją dolną wargę, a zaraz potem przerzucił mnie sobie przez ramię.
W duchu przeklinałam swoją głupotę i szczerość. Uderzałam go pięściami w plecy, ale on był niewzruszony. To tak jakby dostał piórkiem czy coś, przecież był świetnie umięśniony.
- Gdzie Ty w ogóle ze mną idziesz?
- Widzisz tą wodę, tam? – Wskazał ręka na rozciągający się ocean. No jasne, że widzę! Ups.
- Nie, Justin ja tylko żartowałam, proooszę – zacisnęłam usta w wąską linię.
Na ułamek sekundy moja uwagę przykuli Isabell i Tyler pływający razem. Oni pływali, a ja prawdopodobnie miałam zostać tam zaraz wrzucona.
*Koniec wspomnienia*
Uniosłam kąciki ust, Justin zawsze zachowywał się jak dziecko.
-Klasa sama w sobie- skomentowałam śmiejąc się.
-Ale mnie kochasz ,prawda?- Justin dotknął mojej ręki, a w moim brzuchu poczułam stado motyli wypełniających całe moje ciało. Pogłaskałam go po jego ciepłej ręce.
-Oczywiście, normalnie nie zadaję się z takimi dupkami- zażartowałam.
Właśnie staliśmy w korku i wydawał się on naprawdę długi. Nawet nie zwróciłam uwagi na to, że jest już zupełnie ciemno. Musieliśmy jechać bardzo długo.
Justin odwrócił wzrok od jezdni i popatrzył mi w oczy.
-Możesz mnie pocałować?- Zapytał spokojnie.
Przybliżyłam się do niego łapiąc za skrawek jego czarnej koszuli. Pachniał jak zawsze niesamowicie. Nim się obejrzałam nasze usta były złączone i poruszały się w idealnym rytmie, jakby były do siebie dopasowane.
-Kocham cię- wyszeptał cicho Justin.
- Nie ważne ile rzeczy się zmieniło, zawsze miło usłyszeć to od ciebie- uśmiechnęłam się lekko.
Nasz magiczny moment przerwał klakson samochodu za nami. Usłyszałam, że Justin zaczął przeklinać ja w duchu nienawidziłam osoby , która bezczelnie nam przerwała.
- Dziwnie tak…- zaczęłam.
- Dziwnie, co?
- Dziś jedziesz tak normalnie…a nie 180 na godzinę.- Powiedziałam.
-Bo jadę dziś z tobą, nie chcę by coś ci się stało- spojrzał na mnie z troską.
- Jaaaaaaaaaasne- zażartowałam.
- Caitlin, kocham cię bardzo, ale czasami nie wiem jak to pokazać.
Chwilę patrzyłam na niego, poczym na drogę i tak cały czas aż wreszcie wyszeptałam „awww”. W końcu, gdy policzyłam wszystkie pieprzyki na jego twarzy oparłam się o szybę i podziwiałam widoki zza niej. Było tu naprawdę pięknie. Kilka razy Justin gwałtownie zahamował i uderzyłam w nią głowę, ale uwierzcie, nic się nie stało.
-Jesteśmy- oznajmił zadowolony, gasząc silnik.
-Co?Już?- Zapytałam zdziwiona.
-Oj,chyba komuś się zasnęło- Justin w rozbawieniu poczochrał moje włosy.
Wysłałam mu przepraszający uśmiech.
Justin wypakował już wszystkie nasze torby przed domek. Byliśmy na parkingu, ale przed nami był tylko piasek. Wow, domek na plaży.
-To twój?- Zapytałam zdziwiona.
- Bardziej moich rodziców,ale…
-Ah,rozumiem- nadal nie odrywałam wzroku od domku. Wszystko było tak idealne dopasowane kolorami. I wyglądał naprawdę pięknie. Zobaczyłam, że obok mnie jest hamak, więc szybko go zajęłam.
- Jasne, Caitlin, wniosę wszystko sam!- Justin krzyknął ze środka. Nawet nie zauważyłam, kiedy go otworzył.
- Dziękuję, skarbie!- Roześmiałam się głośno.
Zamknęłam oczy i zaczęłam marzyć, choć w tym momencie czułam się jak w bajce. Byłam w magicznym zakątku i nie chciałam by ktoś mnie z niego zabierał. Nie otworzyłam ich ani na sekundkę, nawet gdy poczułam ,że Justin wziął mnie na ręce i postanowił „wnieść” do domu.
Myślałam, że tak przenosi się pannę młodą.
-Jakaś nowa tradycja?- wtuliłam się w niego.
-My łamiemy wszystkie zasady- uniósł brwi.
Co racja to racja.
-Jesteś głodna?- Zapytał ledwo przekraczając próg kuchni.
- Trooszeczkę- odpowiedziałam podziewając schludne wnętrze domku. Wydawał się naprawdę przytulny.
-Mamy chyba problem, bo nie bardzo umiem gotować- skrzywił się Justin.
Pokiwałam głową i ruszyłam do pomieszczenia gdzie czekał.
-Co ty w ogóle umiesz?
Mam nadzieję, że zrozumie, że to żart.
Justin posadził mnie na zimny blat kuchenny. Odgarnął moje włosy z ramion i zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyi. Okej, to umie.
-Może nie tak na pusty żołądek? -Zaśmiałam się.
Justin popatrzył na mnie jakbym miała dwa nosy i po chwili jego melodyjny dźwięk rozległ się po pomieszczeniu.
-Jak wolisz, księżniczko.
Tak, wiem, wiem. Nazwał mnie chyba tak już z milion razy ,ale to słowo już na zawsze będzie wywoływało na mojej twarzy rumieniec.
Justin szybkim ruchem otworzył białą lodówę. Zeszłam z blatu i pokiwałam głową.
-Zostaw, nie chcemy by coś nam się stało, prawda?
Justin pokiwał tylko głową i usiadł przy małym stoliku w rogu kuchni. Chyba dał mi wolną rękę.
Szybko pomyślałam o jakiejś potrawie, którą mogłabym przygotować. Hm… spaghetti.  Wyjęłam wszystkie potrzebne składniki i przygotowałam wszystko zgodnie z przepisem z mojej głowy. Mam nadzieję, że będzie mu smakowało. Nawet, jeśli nie, będzie udawał, że tak właśnie jest.
-Gdzie są talerze?- Zapytałam otwierając pierwszą szafkę.
-Właśnie tu- zaśmiał się Justin.  
Justin cały czas przeszywał mnie wzrokiem. W pewnej chwili pojawił się tuż obok mnie i spojrzał w moje. Jego brązowe tęczówki przez dłuższą chwilę wpatrywały się w moje.
- Już teraz mi nie uciekniesz- zamruczał mi słodko do ucha.
- Nigdy nie zaperzałam tego zrobić- powiedziałam cicho i wplatałam palce w jego idealne włosy.
___________________________________________
Wiem,że na to czekaliście. I chyba w następnym się doczekacie :D
Okej,okej, nic już więcej nie powiem!
Mam nadzieję,że wam się podoba :) 
Nadal zapraszam na MADNESS
Niestety do końca historii Jaitlin tylko 4-5 rozdziałów. :(
Ale cieszmy się tym co jest!
Liczę na to,że zostawicie komentarz :)
Kolejny w niedzielę lub poniedziałek xx

37 komentarzy:

  1. opowiadanie jest naprawdę niesamowite, bardzo wciąga i różni się od innych ff
    powodzenia w dalszym pisaniu x

    OdpowiedzUsuń
  2. kochaaaaaaam to! i tyle mogę powiedzieć o <3

    OdpowiedzUsuń
  3. awww jak słodko <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam to *-*

    OdpowiedzUsuń
  5. UWIELBIAM TWOJE OPOWIADANIE ! *.*
    czekam na następny ;* życzę dobrej weny do pisania :D
    i leczę ,że szybko uda ci się napisać kolejny
    :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oni są słodcy *--*

    OdpowiedzUsuń
  8. jak zawsze rozdział świetny! @TrolQ :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudny rozdział, a Jaitlin jest taka Awwww *__*
    Tylko 4-5 rozdziały do końca? ;_;
    Świetny blog, mam nadzieję, że po tej historii zaczniesz pisać jakąś inną ^^
    Pozdrawiam ; 33

    OdpowiedzUsuń
  10. uhuhuhuh ^^ super

    OdpowiedzUsuń
  11. kocham to opowiadanie ♥ teraz tylko czekać na następny *.*

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajny rozdział...
    Czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Nieźle się zapowiada.Czekam niecierpliwie na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Proszę bardzo " . " (kropka) ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. No jaaa w takim momencie sie skończyło. Ale ogolnie to boski rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny rozdział:) czekam na następny <33 no i akurat w takim momencie ...

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  18. COOOO 4-5 ROZDZIAŁY NIE ;-; PISZ JAK NAJWIĘCEJ NO ;;CCC A TAKTO ROZDZIAŁ ZAJEBISTY <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Jejciu nie mogę się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  20. jej mam nadzieje że dotrzymasz słowa i dodasz dzisiaj :3 nie mogę się doczekać nexta ja zboczuch haha

    OdpowiedzUsuń
  21. O Jezu. Ja chcę już następny! ecnohdaromceivkyhdcu

    OdpowiedzUsuń
  22. a jak można się z tb skontaktować?

    OdpowiedzUsuń
  23. chcemy następne <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Kiedy nastepny? :) nie moge sie doczekac :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Genialne jak zwykle♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  26. jejku cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń