sobota, 11 stycznia 2014

Thirty Two


Proszę, jeśli czytacie zostawcie choć kropkę pod rozdziałem. Cokolwiek.
Caitlin
Lekkie promienie słońca wpadały do sypialni. Czułam je na swoich powiekach, więc szybko je otworzyłam. Lekko przetarłam oczy, odwracając się na bok. Obok mnie spał pewien niesamowity człowiek. Chyba musiałam sprawdzić czy jeszcze tam jest, bo nie wierzyłam w swoje szczęście. Nadal tu był. Oparłam głowę na dłoni i przyglądałam się mu. Jak zawsze perfekcyjny.  Jego długie, czarne rzęsy rzucały cień na jego policzki. Doskonale było widać każdy pieprzyk i bliznę na policzku, nie odejmowało mu to urody. Wargi miał lekko rozchylone, przez co wyglądał jak małe dziecko, a włosy opanowały mu na czoło. Zastanawiałam się czy zawsze tak wygląda.  Naprawdę pomyślałabym, że ma szesnaście lat gdyby nie liczne tatuaże pokrywające jego ciało. Im również mogłam przyjrzeć się lepiej. Było ich mnóstwo, ale każdy znaczył dla niego coś innego i wyjątkowego. Jestem pewna, że nie ma ich bez powodu. Justin zamrugał powiekami chyba właśnie się obudził. Otworzył oczy, ale nic nie powiedział. Tylko się uśmiechnął jakby bał się, że zniknę, ja bałam się tego samego. Wtedy dotarło, że chcę budzić się przy nim codziennie. Budzić się przy nim i zasypiać z nim.
-Dzień dobry- uniosłam kąciki ust.
Justin oblizał swoje usta.
- Witaj, księżniczko- odgarnął swoją ręką włosy z mojego czoła.
Nawet jeśli się nie widziałam, byłam pewna, że na moje policzki wkradł się rumieniec.
-Jesteś taka piękna, Caitlin- Justin pogłaskał mnie po policzku.
- Nie, nie jestem- zaprzeczyłam.
- Caitlin Anne Finley, jesteś piękna- Justin uniósł kąciki ust- będę ci to powtarzać każdego poranka, jeśli będzie dane mi budzić się przy tobie.
-Chciałbyś tego?- Zapytałam nieśmiało.
-Co za głupie pytanie- Justin przyciągnął mnie do siebie bliżej, więc mogłam oprzeć głowę na jego klatce piersiowej czując przy tym ciepło jego skóry i bicie serca.
Przez dłuższą część poranka rozmawialiśmy. Tak po prostu. O błahych rzeczach i tych ważniejszych. Czułam się jakby czas się zatrzymał. Chyba mówiłam to zawsze, gdy z nim byłam. Przyzwyczaiłam się do tego. Justin podniósł się z łóżka i powiedział:
- Zrobię śniadanie, dobrze?
Pokiwałam głową.  Chłopak właśnie zakładał swoje spodnie, które leżały gdzieś na podłodze. Ciekawe ile mi zajmie znalezienie swoich ubrań. Spojrzałam na jego plecy. Miał na nich czerwone ślady, moja wina. Nie wyglądało to dobrze. Zasłoniłam ręką swoją twarz i zrobiło mi się wstyd, choć byłam pewna, że nie będzie się na mnie gniewał. Justin był teraz gdzieś na dole, a ja mogłam w spokoju się ubrać, gdy to zrobiłam jak najszybciej zeszłam na dół przy okazji zakładając buty. Po całym domu rozniósł się zapach kurczaka. Boże, ten chłopak wiedział, co naprawdę mnie uszczęśliwi.
- Kłamczuch- zarzuciłam mu wchodząc do kuchni.
-Hmm?- Mruknął, jeszcze chyba zaspany.
-Mówiłeś, że nie umiesz gotować- wyjaśniłam.
- Nie gotować nie to upiekłem- uśmiechnął się szeroko.
Przewróciłam oczami.
-Masz rację to ogromna różnica!
Podeszłam trochę bliżej blatu, przy którym stał i delikatnie dotknęłam kresek na jego plecach.
Przepraszam-bąknęłam tak cicho jak tylko potrafiłam.
Justin złapał mnie za podbródek i uśmiechnął się.
-Nic wielkiego, zdarza się.
- Ale z tego leciała krew- ciągnęłam na swoją zgubę.
-Caitlin, naprawdę nic się nie stało, a ciebie nic…nie boli?
Spojrzałam na jego twarz i potraktował to pytanie śmiertelnie poważnie.
- Nie-powiedziałam szybko siadają.
To było niezręczne. Bardzo niezręczne.
Gdy skończyliśmy jeść musieliśmy zacząć się pakować, tak bardzo nie chciałam opuszczać tego miejsca. Było takie idealne i co najważniejsze-moje i Justina. Niestety, czas jest nieubłagany.
Justin poszedł na górę i zaoferował, że wszystko spakuje ja za to zostałam na dole i zaczęłam zmywać naczynia.
 Telefon, który leżał na stoliku zaczął wibrować. Szybko wytarłam ręce w papierowy ręcznik.
Nacięłam zieloną słuchawkę. Ktoś miał świetne wyczucie czasu. Odblokowałam ekran telefonu.
- Coś czuję, że pieprzycie się dzień i noc- zagruchotała wesoło.
Chyba dostałam jakiegoś histerycznego napadu śmiechu i brzmiałam jak hiena.
- Cały czas właśnie nam przerwałaś- powiedziałam, gdy tylko przestałam się śmiać.
- Wiedziałam! Jak tam plaże? Urocze, prawda? -Dopytywała.
-Tak urocze jak wasz słodki podstęp-skomentowałam.
- Nie gniewaj się-zachichotała.
Wzięłam głęboki oddech.
-Nie gniewam się.
-Opowiadaj, pewnie jest w tym niesamowity, założę się- kontynuowała.
Justin oparł się biodrem o ścianę. Uśmiechał się jakby słyszał wszystko, o czym mówiłam. Natychmiast zrobiłam się czerwona. Czy on zawsze musiał pojawiać się w takich momentach?
-Tak, plaże są niesamowite! Kiedyś przyjedziemy tu razem, obiecuję- mam nadzieję, że Isabell zrozumie, o co mi chodzi.
- Rozumiem, rozumiem. Justin tam jest?
-Dokładnie-westchnęłam.
-Okej, okej. Wracajcie już, tęsknie za wami!- Powiedziała to i szybko się rozłączyła.
Justin pokiwał głową uśmiechając się. Nie chciałam zaczynać tematu i się tłumaczyć.
Zabrałam torbę, która stała przy nodze Justina.
-Zaniosę to do auta, dobrze?
-Jasne- powiedział przeczesując swoje włosy ręką.
Złapałam za brązowe ramię torby i ruszyłam przed siebie. Pech chciał, że nie zauważyłam stolika do kawy. Tak, stolika do kawy. Nie zauważyłam stolika do kawy, ale to i tak mniej zabawne niż historia o szklanych drzwiach, którą opowiedział mi Justin. Upadłam na ziemię.
Chłopak momentalnie znalazł się obok mnie.
-Nic ci się nie stało?- Wydusił przez śmiech.
Też zaczęłam się śmiać.
-Nie, nie, ale pomóż mi wstać.
Justin posłusznie wyciągnął rękę, chwyciłam za nią i znów stałam na dwóch nogach. Fajne uczucie.
Musiałam poprawić rogi swojej koszulki, które zagięły się przy upadku.
Justin zmarszczył brwi.
-Co to było?- Spojrzał na mnie.
- Hmm?
Nie wiedziałam, o co mu chodzi.
-Pokaż to-Justin zaczął podnosił moją bluzkę.
Cholera, na biodrze miałam siniaka.
-Nic się nie stało, nawet nie wiedziałam, że tam jest- pogłaskałam go po policzku.
Justin głośno przełknął ślinę.
-Serio, Caitlin?- złapał mnie za rękę i ruszył przed siebie. Po chwili byliśmy w łazience, Justin postawił mnie przed lustrem i podniósł brwi.
- Daj spokój Justin, miałam większego siniaka grając w siatkówkę w wf’ie- mówiąc to opuściłam bluzkę by nie mógł już tego oglądać- Sam mówiłeś, że takie rzeczy się zdarzają- zacytowałam go.
-Ale mnie to nie boli, a ciebie tak- powiedział szybko.
-Jeden, mały siniak- to nic nie znaczy.
-Przestać mnie usprawiedliwiał- Justin pociągnął za końcówki swoich włosów.
-Nie robię tego, po prostu…zdarza się, okej?
-Przepraszam- Justin dotknął lekko miejsca, które „przyozdabiał” siniak.
- Nic się nie stało- przytuliłam się do niego i musnęłam jego policzek.
- Czas się zbierać, księżniczko- Justin zamruczał w moje włosy.
Chciałam wyszeptać, że nie chcę i, że chcę zostać tu z nim na zawsze, ale nie chciałam wyjść na desperatkę więc szepnęłam tylko:
-Jasne- wyrwałam się z uścisku Justina i zbierając swoje rzeczy po drodze wyszłam na zewnątrz. Słońce raziło mnie niesamowicie. Czułam się jak na patelni, ale za to kochałam Kalifornię. Spojrzałam w tył na przytulny domek. Tak bardzo nie chciałam go opuszczać i gdy po raz ostatni na niego spojrzałam miałam wrażenie, że już nigdy więcej go nie zobaczę. Miałam nadzieję, że się mylę.
***
Teraz czas mijał niesamowicie szybko. Byłam pewna, że jechaliśmy jakieś piętnaście minut, a już za chwile będziemy w Avalon. Nie chciałam tracić żadnej cennej minuty w towarzystwie Justina.
- Myślałeś kiedyś o przyszłości?- wyrzuciłam z siebie.
-Raczej…nie. Dla mnie liczy się teraźniejszość- powiedział Justin.
- Ale zaraz kończymy liceum, co ze studiami?
- Jakoś mnie tam nie ciągnie.
Zaniepokoiłam się.
-Chyba nie pozwolisz mi iść tam samej, prawda?
-Co? Nie,nie. Nie pozwolę by jakiś napakowany koleś z drużyny pływackiej wpadł ci w oko- zażartował.
- Co ty masz do drużyn pływackim?- Zaśmiałam się.
-Wiesz, co miałem na myśli- poprawił się Justin.
-Mam nadzieję- przegryzłam wargę- ale naprawdę o tym nie myślałeś?
-Nie, Caitlin, ale ostatnio… chyba tak. Nie jestem pewny.
Uśmiechnęłam się w duchu, moje małe zwycięstwo.
_________________________________________
Wielkimi krokami zbliżamy się do końca, nie wiem czy się ciszycie. Mam małą prośbę, jeśli macie taka możliwość, zostawcie komentarz. Nie wiecie jak bardzo ważne jest do dla mnie, a dla was to tylko sekunda. Mogę na was liczyć? 
Dziękuję i mam nadzieję,że podoba się wam, nawet nie wiecie jak bardzo chcę by tak było. 

32 komentarze:

  1. jak zwykle świetny rozdział co tu więcej gadać?! czekam na kolejne :) @TrolQ xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne absfdkdgsgsjfj ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawaj dalej ♥♥♥ kocham to opowiadanie i nie chce żeby się kończyło :-( @slow_fucker

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie chce zebys konczyla to opowiadanie. Najlepsze jakie czytalam!! dkbshccgdjjdcjugxsf :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne asgdvdbejcidwyxgagafweyrbfBeżywiecki
    *_*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ssdghjkkbfgc <3

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział ;)
    trochę mi smutno, że zbliża się do końca :(
    czekam na następny rozdział <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Alee jak to koniec? Ja dopiero zaczelam to czytac a tu juz koniec :c

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu nie koncz prosze cie ;cc <333 ten blog jest idealny @olcia50514

    OdpowiedzUsuń
  10. jejku naprawdę świetny! błagam nie kończ tego,a jeżeli zakończysz to pisz nowe
    naprawdę
    skfnkjnfejkfnejw

    btw. jakbys zmieniała tło na blogu daj znać mam śliczne zdjęcie Niny i Justina ;) @luuvmycanadian - i prosiłabym o zapisanie mnie do informowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  11. cudo <3 mogę przestać być informowana na kocie @YoBelieberPL a zacząć na @LauraOchalPL ????

    OdpowiedzUsuń
  12. Aww słodziaki *.* Świetny rozdział i czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale jak to koniec ? Xd przecież to sie dopiero zaczęło.

    OdpowiedzUsuń
  14. nie kończ... proszę... to opowiadanie jest cudowne <333

    OdpowiedzUsuń
  15. udusze cie,miałam sie uczyc i czytac lekture bo mam na jutro a ja przeczytałam wszystko na raz od poczatku...ale cudowneeeee, naprawde dobrze piszesz i fajnie się to czyta :) czekan co bedzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
  16. OMB jaki cudowny rozdział <3
    oni są idealni <3
    proszę nie kończ tego :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bapwisks miałam sie uczyć ale nie zrobiłam tego bo twoje opowiadanie było ciekawsze i musiałam przeczytać od początku do końca za jednym razem lol xd prosze Cie, nie kończ tego :c zobacz, wszystkim to sie tak strasznie podobe ze omg, mi tez brdzo, prosze nie kończ tego bo sie popłacze no :''''''''''''''''''( bedziesz informowala mnie o nastapnych ? :) /@aj_em_belieber

    OdpowiedzUsuń
  18. B.O.S.K.I
    Czekam nn <3
    http://heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. super, super, super, super, super <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Wczoraj dopiero zaczęłam to czytać i ty niedługo koniec :c ale wszystko boskie, świetnie piszesz :) kc

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział jak zwykle wspaniały.
    Kooocham ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Tak ryłam z tego rozdziału że ja pierdole hahahahahahahahahahahahah Soraski za słownictwo xd

    OdpowiedzUsuń
  23. Jeeeej!
    Nic innego nie wymyślę ;/
    Ale to 'jeeeej' jest bardzo pozytywne ;p

    OdpowiedzUsuń