czwartek, 16 stycznia 2014

Thirty Three


Caitlin
Tym razem obudziłam się sama. Nie było go przy mnie. Justin nie spał obok mnie, nie słyszałam jego oddechu i nie czułam jego zapachu. Westchnęłam głośno. Tak bardzo chciałabym by teraz tu był. Eh, nie ważne. Ocknij się, Caitlin. Znów jest poniedziałek. Znów musisz wstać do szkoły. Mój budzić zadzwonił, a aplikacja na telefonie nadal odliczała dni do wakacji. Co za cudowny wynalazek. Jak każdego zwykłego poranka umyłam żeby, wzięłam szybki prysznic i zeszłam na śniadanie. Mama jak zwykle już wszystko przygotowała. Jak ona to robiła? Była już gotowa do pracy, a nie było nawet 8.
-Więc, Caitlin…jak było na wycieczce klasowej?- Gdy usłyszałam te słowa prawie zakrztusiłam się naleśnikiem i musiałam się napić.
-Naprawdę… niesamowicie- nie kłamałam- Chyba wszyscy się dobrze bawili- wszyscy, czyli ja i Justin.
Nerwowo zaczęłam stukać paznokciami w stół.
-Oh, to świetnie- moja mama zwróciła się teraz do taty- Will, musimy wychodzić.
Zapowiadał się naprawdę dobry dzień.
-Już, już- tata wstał z krzesła i jak zwykle musnął mój policzek i zniknął z mamą w holu.
To dziwne, ale nie czułam wyrzutów sumienia, że ich okłamałam. Może czasami tak trzeba? Nie wiem, ale na pewno było warto. Jak zwykle dokończyłam swoje śniadanie w pośpiechu i wyszłam z domu, a kilka minut później siedziałam już w aucie poprawiając lusterko wsteczne. Drugą ręką poszukiwałam swojego malinowego błyszczyka w torebce. Zgadzam się, to prawda. Torebka kobiety nie ma dna i czasami mam kłopoty ze znalezieniem czegoś. Nałożyłam grubą warstwę substancji i równomiernie rozprowadziłam po swoich wargach.  Drogę do szkoły pokonałam bez żadnych przeszkód. Znałam ją na pamięć i mogłam zrobić to z zamkniętymi oczami. Zaparkowałam na szkolnym parkingu i wysiadłam z auta. Byłam gotowa na serie pytań Isabell. Wiedziałam, że nie odpuści. Okej, byłam gotowa na przesłuchanie. Gdy ruszyłam w stronę budynku ktoś położył rękę na moim ramieniu, szybko odwróciłam się do tyłu. Stała tam Kimberly, ale bez tej swojej otoczki „zimnej suki”. Ugh,kogo ja oszukuję? Ona nie udawała, ona nią była. Stała przede mną z bladym uśmiechem i lewą ręką w gipsie. Jej przerażające zielone oczy wpatrywały się w moje.
-Dziękuję- powiedziała spoglądając na mnie. Zmarszczyłam brwi, co mogło być trochę niegrzeczne, ale kto się tym przejmuje, gdy przed tobą stoi coś na podobieństwo wiedźmy? Na pewno nie ja.
-To jakiś żart?
-Nie, Caitlin, wiem, że było między nami różnie- w tym momencie podniosłam swoje brwi jeszcze wyżej-ale ty i Justin uratowaliście mi życie.
Skrzywiłam się i zaczęłam zastanawiać czy nie jest to ukryta kamera .Rozejrzałam się dokoła, ale nikogo nie było w pobliżu.
- Nic takiego- powiedziałam bez zastanowienia i chciałam już odejść, ale złapała mnie za nadgarstek zdrową ręką.
-Caitlin, naprawdę ci dziękuję gdyby nie wy mogłabym…- celowo się zatrzymała.
-To był przypadek, a ty miałaś dużo szczęścia- poprawiłam swoją torbę na ramieniu-wracaj do zdrowia- powiedziałam odchodząc. I co dziwne, powiedziałam to zupełnie szczerze.
Na szczęście (opcja „na nieszczęście” też jest w porządku) tuż obok drzwi wejściowych stała Isabell i wyrazem twarzy typu  „Co się do cholery stało?”, „Czy to, co widziałam było prawdziwe?”, „Caitlin, mów, co wiesz”.
Chociaż miała nowy temat, a ja musiałam sprawić by nie straciła zainteresowania.
- Pamiętasz tą imprezę? Wtedy, gdy ją znaleźliśmy? Twierdzi, że uratowaliśmy jej z Justinem życie- prychnęłam.
Isabell najwyraźniej łyknęła haczyk.
- Cooo? Naprawdę?- Była chyba jeszcze bardziej zdziwiona niż ja.
Tak bardzo się cieszyłam, że moja przyjaciółka nie wypytywała o to, o co najbardziej się bałam. Naprawdę się cieszyłam. Przez cały dzień omawiałyśmy sytuację z Kimberly , czasami Isabell wtrąciła coś o tym jaki to Tyler jest uroczy i kochany. Jeśli ja zaczęłabym mówić o Justinie, pewnie nigdy bym nie przestała, więc wolałam nic nie mówić.
***
Moja głowa opadała na okładkę książki i nie byłam pewna, z jakiego powodu.
a) Było to nudne.
b) Było to bardzo  nudne
Hmm, ciężko mi zdecydować.
Nie ważne. Miałam tego dość. Matematyka to zdecydowanie nie jest moja mocna strona. Wrzuciłam wszystkie książki do swojej torby i położyłam się na swoje nieziemsko wygodne łóżko. Ręką szukałam swoich słuchawek, gdy je znalazłam założyłam je na uszy i włączyłam moją ulubioną muzykę. Była tak niesamowicie głośno, że hałas ranił uszy, ale to tylko mały szczegół. Tak bardzo chciałam zasnąć, ale moje starania poszły na marne. Nie wiedziałam, co robić, więc tylko leżałam i nic nie robiłam. Zaczęłam wspominać, to chyba najlepsze rozwiązanie.
Na zawsze zapamiętam 1 września 2013 roku. To wtedy po raz pierwszy go spotkałam.
- Chodźmy na ten lunch, umieram z głodu- oznajmiła mi ,a jej niebieskie oczy spojrzały na mnie błagalnie. Poczułam jak szarpnęła moją rękę w kierunku stołówki.
Kiedy na mojej tacy nic już nie było spojrzałam na Isabell i zobaczyłam, że nie tknęła jedzenia.  Jeszcze chwilę temu twierdziła, iż  umiera z głodu. Wpatrywała się odległy punkt pomieszczenia, w którym się znajdowałyśmy.  Jej twarz nie wyrażała żadnych uczuć, co trochę mnie zdziwiło.
- Isabell – potrząsnęłam jej ramieniem. Nic to nie dało. – Wszystko okej? – Nalegałam.
Odwróciłam głowę by spojrzeć tam gdzie ona. Zobaczyłam szatyna z brązowymi oczami, Justin, pomyślałam . 
-Po co on wrócił? – Wypaliła, a ja kompletnie nie wiedziałam, o co jej chodzi.

Lekko się uśmiechnęłam, bo pamiętam jak moje nogi się ugięły po tym, co powiedziała Isabell.
W mojej głowie cały czas były słowa Isabell  „Po co on wrócił?” „Po co on wrócił?” Nic z tego nie rozumiałam. Kompletnie nic…ale potem wszystko zaczęło się zmieniać. Pamiętam jak po raz pierwszy go spotkałam, dokładniej wpadłam na niego na szkolnym boisku.

- Przepraszam – powiedziałam odwracając się – To był przypadek.
- Chwila… - szatyn umieścił dwa palce na brodzie i potarł ją w zamyśleniu- Przypadki nie istnieją – puścił mi oczko.

Pamiętam jak stałam i wpatrywałam się w jego piękne oczy. Choć widziałam je już tysiące razy za każdym z osobna robiły na mnie takie ogromne wrażenie jak za pierwszym razem.

Pamiętam ten dzień na plaży.

- Chcesz wiadro? Ślinisz się. – Powiedziałam śmiejąc się.
- Nie powinnaś tego mówić – Justin polizał swoją dolną wargę, a zaraz potem przerzucił mnie sobie przez ramię. 
W duchu przeklinałam swoją głupotę i szczerość. Uderzałam go pięściami w plecy, ale on był niewzruszony. To tak jakby dostał piórkiem czy coś, przecież był świetnie umięśniony. 
- Gdzie Ty w ogóle ze mną idziesz? 
- Widzisz tą wodę, tam? – Wskazał ręka na rozciągający się ocean. No jasne, że widzę! Ups.
- Nie, Justin ja tylko żartowałam, proooszę – zacisnęłam usta w wąską linię.

Tak,plaża to zdecydowanie nasze miejsce.

Nasz pierwszy pocałunek.

- Justin prawda czy wyzwanie? – Powiedziała siadając na swoim miejscu.
- Wyzwanie – wypalił szybko.
- Pocałuj najładniejszą dziewczynę w tym pokoju.
Kimberly zarzuciła swoje blond włosy do tyłu. Nie chcąc patrzeć na Justina bawiłam się swoimi palcami. Głośno przełknęłam ślinę, kiedy poczułam jego place na mojej brodzie. Odwróciłam się i nim się obejrzałam wbił swoje wargi w moje. To uczucie było niesamowite. Poczułam mrowienie na całym ciele, a nasze wargi poruszały się zgodnie. Zamknęłam oczy i poddałam się chwili. Nie chciałam pamiętać o ludziach, którzy właśnie się nam przyglądali. W tej jednej chwili zapomniałam o wszystkich problemach, zapomniałam o moich zmartwieniach i poddałam się chwili. Nie chciałam odrywać swoich usta od usta Justina. On zaczął ten pocałunek, więc on powinien go skończyć.

Nasz pierwszy poważny problem.

Podeszłam do swojego łóżka i podałam mu kurtkę, wyciągnęłam rękę by mu ją podać. Wtedy na podłogę upadły małe paczuszki. Otworzyłam oczy tak szeroko, że cudem mi nie wypadły. Wyglądało to na narkotyki.
- J-Justin to Twoje? – Wyszeptałam bardziej do siebie niż do niego.
- Tak, moje, ale nie brałem tego – podszedł i złapał mnie za rękę.

Nie ważne jak ciężko było, zawsze wychodziliśmy z kłopotów.

Pamiętam to niesamowite Boże Narodzenie.

 -Hmm?- Odwróciłam głowę w jego stronę.
- Jemioła – spojrzał w górę.
-Ach- uśmiechnęłam się - Sam ją tu powiesiłeś?
- Może – jego kąciki ust uniosły się.
Trzymał moją twarz w swoich dłoniach wyszeptał słowa które każda dziewczyna chciałaby kiedyś usłyszeć. 
- Obiecuję być wszystkim, czego potrzebujesz- wyszeptał układając swoje zaróżowione usta w kształcie serca na moich. Oderwałam się od niego.
- Uważaj co mówisz. Dziewczyny wszystko pamiętają- powiedziałam z uśmiechem na ustach.
Spojrzałam na zegarek na końcu sali, kiedy wychodziliśmy 19.16. Właśnie wtedy zakochałam się w Justinie. W jego oczach, jego głosie, jego zawsze zaróżowionych ustach i dobrym sercu.


Ale były też złe momenty, do których zaliczał się James.

- Justin- powiedziałam cicho.
- Nie cieszysz się, że mnie widzisz?- Mężczyzna złośliwie się uśmiechnął.
Gdyby było to możliwe z nozdrzy Justina wydostałby się ogień. Kompletnie nic nie rozumiałam ,a złość  była widoczna na każdym skrawku jego twarzy.
- Cieszyłbym się gdybym Cię nie widział- Justin zacisnął zęby na dolnej wardze.
- Oh, a to kto?- Mężczyzna spojrzał na mnie, a ja automatycznie spuściłam wzrok.
- Nawet o tym nie myśl popieprzony idioto!- Powiedział Justin odpychając go.
- Spokojnie- mężczyzna uniósł dłonie w obronnym geście.
- Czego tu szukasz Colt? 

Potem pojawiały się kolejne problemy.

- O MÓJ BOŻE, CO TO JEST?- Odskoczyłam przestraszona do tyłu. 
- Broń- Justin odpowiedział jakbym pytała go, która aktualnie jest godzina. 
Tylko tyle miał mi do powiedzenia, gdy byłam maksymalnie przestraszona tym, że mój chłopak wozi ze sobą broń?

Ale zawsze znaleźliśmy sposób by się nimi nie przejmować i być po prostu szczęśliwi.


Justin odwrócił wzrok od jezdni i popatrzył mi w oczy.
-Możesz mnie pocałować?- Zapytał spokojnie.
Przybliżyłam się do niego łapiąc za skrawek jego czarnej koszuli. Pachniał jak zawsze niesamowicie. Nim się obejrzałam nasze usta były złączone i poruszały się w idealnym rytmie, jakby były do siebie dopasowane. 
-Kocham cię- wyszeptał cicho Justin.

________________________
Przepraszam, wiem,że jest krótki,ale nie umiem pisać dłuższych z takimi mi lepiej :D
Postanowiłam dodać rozdział z okazji moich urodzin, które są dzisiaj sjdhsdjs
UWAGA!
Jeśli będzie mało komentarzy to kolejny rozdział będzie aż za dwa tygodnie.
(więc lepiej zostawcie komentarz :D)

36 komentarzy:

  1. Też mam dzisiaj urodziny ! Najlepszego :) Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski rozdział *__*
    Wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń *-*
    Czekam na kolejny rozdział i
    Pozdrawiam ; 33

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkiego najlepszego! Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział ! :) czekam na nn ♥ wszystkiego najlepszego i spełnienia marzeń ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. pozdro pozdro jak zwykle spoko lol ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. ROZDZIAŁ JAK ZWYKLE ZAJEBIŚCIE IDEALNY, NIC DODAĆ NIC UJĄĆ. KOCHAM TE OPOWIADANIE I TRUDNO BĘDZIE MI SIE Z NIM ROZSTAĆ :'( ALE BEDZIE DRUGI TO POCIESZAJĄCE ;D URODZINY...HMM...NO DOBRZE, WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, DUŻO ZDROWIA SZCZĘŚCIA, FOLLOW OD IDOLI, SPEŁNIENIA NAJSKRYTSZYCH MARZEŃ I WSZYSTKIEGO CO SOBIE WYMARZYSZ KSIĘŻNICZKO :** ;) <3 /@aj_em_belieber

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny ale krótki :D ale jak wolisz takie to nie mam nic przeciwko xd pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Najlepszego kochana<3 Rozdział boski. Czekam nn :) @natalusia99
    heartbreaker-justiandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojej te wspomnienia byly slodkie :3
    Naaaaaajlepszegooooo <3Duzo hajsu, biletow na koncerty, M&G, a najwiecej zdrowia i weeeny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Mega <3
    WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!DUŻO ZROWIA SZCZĘŚCIA,SPEŁNIENIA MARZEŃ I EXTRA POMYSLOW NA ROZDZIAŁY :**
    DZIĘKUJE CI ZA TO ZE PISZESZ TAK CUDOWNE OPOWIADANIE

    OdpowiedzUsuń
  12. Swietny czekam na kolejny
    Wszystkiego najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
  13. cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetne, czekam na nn, wszystkiego najlepszego kochana

    OdpowiedzUsuń
  15. krótki ale świetny :)
    czekam na następny <33

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie kończ tego opowiadania !

    OdpowiedzUsuń
  17. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO i super rozdzialik :) :3

    OdpowiedzUsuń
  18. Wszystkiego co najlepsze <3 i oczywiście czekamy na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny świetny świetny

    OdpowiedzUsuń
  20. Wszystkiego najlepszego rozdział świętny i czekam na n :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zajebisty . Czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  22. mam pytanie. Czy ty czytasz Bronx? Bo strasznie duzo sytuacji jest łudząco podobne do Bronxu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak,czytam,ale nie wydaje mi się by tak było. Jest już tyle ff,że rzeczy mogą się potarzać, choć sama nic nie kopiuję, może to tylko twoje złudzenie. Miałam podobne czytając Bronx, jest tam dużo odniesień do Gossip Girl:)

      Usuń
  23. Super ^^ Jedyne co to trochę denerwujące są liczne błędy . I ogl. Sądzę że Caitlin jest brzydka ;c Ale to moje zdanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Hej hej :) przeczytałam całego twojego bloga od samego początku. Nie mogłam sie oderwać ! Jestes poprostu genialna :Djezeli mozesz to informuj mnie o następnym rozdziale na Twitterze ( @Vejtaszewska )
    I zapraszam do mnie ;>
    http://justinbieberismyinspirationv.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  26. Boże dziewczyno masz talent do pisania już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału<3

    OdpowiedzUsuń
  27. Zajebisty rozdział <3 ! :*

    OdpowiedzUsuń
  28. Wspaniały rozdział :)

    OdpowiedzUsuń