Notka pod rozdziałem bardzo ważna!
Caitlin
Stałam przed nim wpatrując się w jego brązowe oczy, a on powiedział powoli:
- Może porozmawiamy u mnie? Wchodź- wskazał ręką bym weszła.
Weszłam powoli do jego domu zdejmując buty.
- Nikogo nie ma?- Zapytałam zdziwiona.
- Nie rodzice i Jazzy są u kuzynów- powiedział wchodząc po schodach. Weszłam po
woli za nim. Justin otworzył nogą drzwi swojego pokoju, a moim oczom ukazało
się ogromne łóżko. Pościel była biała, ale poduszki były kremowe. Ściany były
prawie tego samego koloru, zdobiły je zdjęcia prawdopodobnie całej jego
rodziny.
- Więc, o czym chcesz porozmawiać?- Owinął swoje ramiona wokół mnie.
- Justin…- zaczęłam- ostatnio dużo myślałam.
- Okej?- Justin powiedział rozbawiony.
-To nie jest śmieszne- powiedziałam uśmiechając się. Nie mogłam być poważna,
kiedy on był taki rozbawiony. Szatyn
usiadł na końcu swojego łóżka. Usiadłam obok niego.
- Kim był ten gość wczoraj? Przepraszam nie zapytałam wczoraj wiesz...-
Powiedziałam mając nadzieję, że nie będę musiała przypomniał mu o tym jak
upiłam się bez wyraźnego powodu, a rano ledwo wstałam. Pewnie zastanawiacie
się, dlaczego przyjechałam samochodem. Spokojnie, nie miałam kaca tylko bolała
mnie głowa z powodu braku snu. Musiałam wstać rano by odwieść Destiny na
lotnisko.
- Nikt ważny – jego oczy pociemniały.
- Justin… może trochę wypiłam, ale to wczoraj było, co najmniej dziwne-
wyszeptałam jakbym chciała by nikt oprócz Justina mnie nie usłyszał.
- Nie wiem… nie wiem czy Ty chcesz wiedzieć- wyszeptał równie cicho jak ja.
- Jeśli jesteś gotowy by cokolwiek mi powiedzieć, to tak- powiedziałam
przełykając ślinę.
- Co chcesz wiedzieć?- Zaczął powoli.
Wstałam z łóżka i oparłam się o komodę na końcu pokoju.
- Justin…, jeśli nie chcesz możesz nie mówić nic, zrozumiem- powiedziałam
wpatrując się w jego smutne oczy.
Miałam okropne wyrzuty sumienia, że w ogóle zaczęłam ten temat. Coś mówiło mi,
że wszystko ma związek z Mayą, pewnie nie było inaczej. Zaczęłam się trochę
denerwować, kiedy Justin nie odezwał się od dobrych pięciu minut. Sekundy
mijały jak godziny.
- Może usiądziesz. To nie jest krótka historia.
Zrobiłam to, o co prosił. Poczułam nieprzyjemne uczucie w brzuchu. Głośno
przełknęłam ślinę, kiedy usłyszałam jego głos.
-Ja nigdy tego nikomu nie opowiadałem …nie wiem jak zacząć- westchnął chowając
twarz w dłoniach.
- Nie mu…
-Muszę, ufam Ci, Caitlin. Powinnaś o tym wiedzieć.
Poczułam stado motyli w moim brzuchu. Wiem, to nie jest odpowiednia chwila na
to, ale… „Ufam Ci, Caitlin”.
- Miałem siedemnaście lat. Wtedy zacząłem spotykać się z Mayą. Kochałem ją, była
moją pierwszą miłością- mówił, a w jego głosie słychać było smutek i rozpacz po
utracie ukochanej osoby.
- Justin, jeśli…
- Cii- powiedział przykładać swój palec do moich ust.
- Nie wiem czy wiesz, ale ona miała wypadek. To było straszne, nadal mam przed
oczami rozbity samochód. Myślę, że oszczędzę Ci reszty.
Skinęłam tylko głową.
- Nie mogłem się po tym pozbierać. Kompletnie nic mi nie pomagało. Nie mogłem
znieść ludzi, którzy mówili mi „ Tak, bardzo mi przykro”, „Była taka młoda”.
Wyjechałem z Avalon. Z nadzieją, że może tak, choć na chwilę zapomnę.
Narkotyki, alkohol, dziewczyny. Myślę, że rozumiesz i nie muszę tego tłumaczyć.
- Poznałem tam James’a. Tak, to ten sam mężczyzna, który był wczoraj przez klubem.-
Zatrzymał się na chwilkę, a potem dodał- Ja musiałem sobie tam jakoś radzić.
Sprzedawałem narkotyki.
Przyłożyłam dłoń do ust, a moje oczy zrobiły się tak duże jak piłki pingpongowe.
Justin wpatrywał się na mnie, a w jego oczach widoczny był ból. Nie chciałam urazić
go moją reakcją.
- Nie brałeś, prawda? Justin, proszę….- Błagałam
próbując przekonać samą siebie.
On tylko odwrócił się w drugą stronę i uderzył pięścią w ścianę. Pobiegłam do
niego szybko i złapałam za rękę.
- Justin do cholery! Co Ty robisz? – Wykrzyczałam, kiedy kilka łez spłynęło po
moim policzku- Przepraszam, nie chciałam by tak to wyglądało. To nie ważne, co
robiłeś, nie ważne, okej? To nieważne.
- Gdyby to nie było ważne nie zareagowałabyś tak- uśmiechnął się sarkastycznie.
- Przepraszam zachowałam się jak idiotka- wyszeptałam cicho.
Teraz zapomniałam o wszystkim, co powiedział, to wszystko działo się zbyt szybko.
Wychodzi na to, że mój chłopak był dilerem i brał narkotyki? Chyba nie chciałam
wiedzieć nic więcej. Nie chciałam bezprawnie go osądzać. Nie chciałam robić nic,
co by go zraniło. Wtuliłam się w jego silne ramiona i wyszeptałam:
-Przepraszam. Nie chcę Cię osądzać.
Teraz już jest dobrze- otarłam łzy by nie zamoczyły jego koszuli- Jesteśmy
razem i jest dobrze, prawda?- Zapytałam.
- Tak, skarbie. Jest dobrze – powiedział cicho całując mnie w czoło.
Zamknęłam oczy i dałam upust wszystkim emocjom. Justin pogłaskał mnie
delikatnie po policzku.
-Nie chcę byś płakała przeze mnie, nie rób mi tego.
- Płaczę, bo się martwię?- Próbowałam się uśmiechnąć.
- Nikt nie jest wart Twoich łez, ja już na pewno nie jestem ich wart.
W każdym innych okolicznościach uznałabym to za cudowne, ale pomijając to,
czego właśnie się dowiedziałam…
- Justin, czuję się jak w jakimś śnie. Koszmarze? Przecież mogło Ci się coś
stać. Z tego, co wiem handel narkotykami nie należy do bezpiecznych zadań…
- Naprawdę tym się teraz martwisz?- Odpowiedział uśmiechając się szeroko. Nie
mogłam nie odwzajemnić uśmiechu.
- Tak. Martwię się o Ciebie, proszę nie rób tego więcej. Maya nie była by
zadowolona Justin… Teraz patrz na Ciebie z góry i pewnie się martwi, nie
zawiedź jej.
- Postaram się się- powiedział cicho. Staliśmy wtuleni w siebie, kiedy na łóżku
Justina zawibrował telefon. Podeszłam po niego by go podać. Na wyświetlaczu
pojawił się napis „James”. Wiedziałam, że to nie wróży nic dobrego.
___________________________________________
Zanim zacznę cokolwiek pisać...przepraszam,że rozdział, nie pojawił się w piątek.
Mam nadzieję,że ten jeden raz mi wybaczycie <3
Nie wiem czy rozdział Wam się podoba, mam małą nadzieję, że jednak przypadnie Wam do gustu! :)Pojawiło się konto Caitlin na tt!
Mam nadzieję,że dacie jej follow :D@CaitlinFinleyPL
Chcecie stworzyć konto jakiegoś bohatera napiszcie do mnie na tt :) @this_is_my_fate
Jeszcze raz bardzo przepraszam,że musieliście czekać, ale wiem,że się nie gniewacie, ponieważ mam najlepszych czytelników na świecie :)
Kolejny w niedzielę :)
Mam nadzieję,że zostawicie komentarz :)
Jak myślicie czego tym razem chce James?
Dobra.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta część,
ale smutne jest to, że dodajesz tak krótkie części XD
Mam nadzieję, że zajrzysz na mojego bloga.
Tak zgadzam sie ze są krotkie ; c
OdpowiedzUsuńAle sa swietne oby tak dalej kochanie ♥
#oneemoreetiime
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńno bosko !
OdpowiedzUsuńtylko dlaczego taki krótki ?!?
i dlaczego tak rzadko ?!?
nie no ogólnie to wszystko bosko c'nie
opisujesz to świetnie asdfghjkl
wyrabiasz się skarbie ;33 hahahhaha
oby tak dalej !
''uśmiechnął się smutno" MISTRZ ! HAHHAHAHA NIE NO, NIC ;D
a kabanos był dobry ! hahahhaha xo
czekam na nn ! xo
super . :**
OdpowiedzUsuńAoajsjdncnaksnsnsbdxkc Ciekawe po co dzwoni James. ;d / @foreverloveluke
OdpowiedzUsuńJest spoko tylko strasznie krotki :c ale czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuń@lovexforever___
Jest spoko tylko strasznie krotki :c ale czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuń@lovexforever___
Świetny <3
OdpowiedzUsuńSwietny :)
OdpowiedzUsuńtroche krotki....no ale i tak swietny. kochan to <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam twojego bloga dzisiaj i bardzo mi się spodobał :)
Sądzę, ze masz talent , strasznie mnie zaciekawiłaś :3
Z niecierpliwością czekam na następny ;) KOCHAM <3
świetne, czekam na kolejny :) @_xoxo_shawty_
OdpowiedzUsuńBOŻE CUDOWNY <3 PO PROSTU NIEZIEMSKI <3 PRZECZYTAŁAM Z ZAPARTYM TCHEM <3 TO BYŁO TAKIE WZRUSZAJĄCE, GDY POWIEDZIAŁ, ŻE ON JEJ UFA <3
OdpowiedzUsuńhttp://nothing-can-ever-replace-you.blogspot.com/
Kocham to to jest idealne *_*
OdpowiedzUsuńTo jest zajebiste <3 nie wiem co powiedzieć po prostu to jest tak piękne że aż brak mi słów
OdpowiedzUsuńKooooooooocham to i ciebie <3<3<3 nie mogę się doczekać nowego rozdziału.
OdpowiedzUsuńNajlepsze opowiadanie na świecie
OdpowiedzUsuńSzkoda ze taki krotki, mozesz np. Pisac dwa razy w tyg. Ale tak aby byly dluzsze<3 czekam na nn aaaaaaasss <3<3<3<3
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie:) informuj mnie :)
OdpowiedzUsuńWOW! Baaardzoo spodobał mi się ten rozdział. Ogólnie, jak weszłam to od razu spodobał mi się wygląd bloga. Jak to mówią "przyciąga się wyglądem, ale pozostawia przy sobie charakterem" ,(chyba pieprze piąte, przez dziesiąte, ale jestem dziś zmęczona ;p) u ciebie właśnie tak miałam. Bo najpierw szablon, a zaraz potem poczytałam i strasznie spodobał mi się twój styl/chrakter pisania. Widać, że masz talent i zapał do pracy nad rozdziałami. Duży plus. Sama fabuła całkiem ok, no i interesujący bohaterowie :) Świetnie!
OdpowiedzUsuń+ Pozdrawiam i zapraszam, na opowiadanie kryminalne O Zaynie Maliku, coś innego, coś nowego. Odskocznia od wszystkich romansów. Byłoby mi miło, gdybyś zajrzała i zostawiła swoją opinię ;)
http://criminal-story-zayn-malik.blogspot.com/
CZEKAM NN <3
OdpowiedzUsuńChyba był to jeden z najlepszych rozdziałów. Wszystko super, ale czemu takie krótkie ? Wiem że szkoła i wql ale mogłabyś pisać rzadziej ale dłuższe a ty piszesz rzadko i krótkie. Wiem że łatwo się mówi ale myślę że się postarasz :)
OdpowiedzUsuńdzieki za linka do opowiadania :3 wciagnelo mnie. od samego poczatkunie wciagnelo :)
OdpowiedzUsuńten blog je taki asydksfnskalbxisindlasvsjfk *___* no. swietny wyglad bloga i twoj talent - mega. co do rozdzialu jest naprawde interesujacy. coz.. wydaje mi sie iz James bedzie chcial by Justin poerocil do swojej dawnej ... pracy.bardzo sie ciesze ze 'pokazalas' mi to opowiadanie. czekam na nn, weny ktorej nigdy ci nie brakuje :*