piątek, 20 września 2013

Nineteen


Caitlin
Nadal staliśmy na parkingu obok klubu. Mężczyzna, którego imienia nie znałam podszedł do nas bliżej.
- Justin- powiedziałam cicho.
- Nie cieszysz się, że mnie widzisz?- Mężczyzna złośliwie się uśmiechnął.
Gdyby było to możliwe z nozdrzy Justina wydostałby się ogień. Kompletnie nic nie rozumiałam ,a złość  była widoczna na każdym skrawku jego twarzy.
- Cieszyłbym się gdybym Cię nie widział- Justin zacisnął zęby na dolnej wardze.
- Oh, a to kto?- mężczyzna spojrzał na mnie, a ja automatycznie spuściłam wzrok.
- Nawet o tym nie myśl popieprzony idioto!- powiedział Justin odpychając go.
- Spokojnie- mężczyzna uniósł dłonie w obronnym geście.
- Czego tu szukasz Colt?- Justin z każdą sekundą był coraz bardziej zdenerwowany.
- Chyba szukałem Ciebie, ale patrz znalazłem- obrzydliwy uśmieszek nie znikał z jego twarzy.
- Caitlin idź do samochodu- odwrócił się w moją stronę- proszę- szepnął.
Głośno przełknęłam ślinę i zrobiłam to, o co mnie prosił wsiadłam do jego porsche. Usiadłam na wygodne siedzenie i zacisnęłam ręce po bokach fotela. Wpatrywałam się w scenę przede mną.
Po mojej głowie zaczęło krążyć milion myśli, ale każda z nich wydawała się niedorzeczna. Drzwi samochodu mocno zatrzasnęły się.
- Justin wszystko w porządku?- Zapytałam zapinając pas bezpieczeństwa.
- Tak, jest okej- zmusił się do uśmiechu.
- No nie wiem…
- Caitlin jesteś pijana- powiedziała zaciskając palce na kierownicy, a ja w tej samej chwili zrobiłam się bardziej trzeźwa niż kiedykolwiek byłam. Całą drogę żadne z nas nic nie powiedziało. Ja wpatrywałam się bezmyślnie w okno, a Justin skupił się na prowadzeniu auta. Kiedy się zatrzymał otworzyłam drzwi i wysiadłam, on zaskakująco szybko znalazł się przy moim boku.
- Chodź ze mną- powiedziałam kładąc głowę na jego ramieniu.
- A jeśli ktoś mnie zobaczy?- uśmiechnął się szeroko.
- Jest druga w nocy Justin- wyszeptałam cicho.
Ruszyliśmy w stronę drzwi wejściowych. Justin podniósł mnie bym nie musiała przechodzić przez schodki. Wygrzebałam kluczyki i przekręciłam klucz dwa razy.
- Tylko cicho mogą się obudzić- powiedziałam mu do ucha.
- Jasne- odpowiedział całując mnie po szyi.
Kiedy po cichu wdrapaliśmy się po schodach do mojego pokoju położyłam się na łóżku.  Równie dobrze mogłabym teraz zasnąć.
- A dla mnie jest jakieś miejsce?
Pokiwałam głową odsuwając się na bok. Justin położył się tuż obok mnie obejmując mnie ramieniem. To zaskakujące jak bezpiecznie się czułam, kiedy przy mnie był.
- Co się dzieje w twojej głowie, kiedy słyszysz moje imię?- Powiedziałam nie zastanawiając się nad tym jak bardzo głupie to było. Usłyszałam jak Justin cicho chichota.
- Trudno to opisać Caitlin – powiedział jeszcze mocniej mnie do siebie przytulając.
Uśmiechnęłam się zadowolona. Taka odpowiedź jak najbardziej mi pasowała.  Poruszyłam się i wyplątałam z jego uścisku. Stanęłam obok łóżka.
- Idę się przebrać i takie tam, poczekasz?- Zapytałam biorąc piżamę, a dzisiaj także spodenki do tego.
- Jasne- Justin powiedział opierając się poduszki z tyłu łóżka.
Kiedy zamknęłam za sobą drzwi sprawdziłam czy zamknęłam je. Nie wiem, dlaczego, ale zawsze to robiłam. Nie ważne gdzie byłam. Powlokłam się do umywali i chwyciłam mleczko do demakijażu i waciki. Starannie zmyłam makijaż z całej twarzy. Potem ubyłam zęby i związałam włosy w koński ogon. Dopiero teraz zauważyłam jak bardzo jak bardzo jestem zmęczona. Moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa, więc szybko przebrałam się w piżamę, a ubrania, które miałam dzisiaj na sobie wrzuciłam do kosza na brudy.
- Mam nadzieję, że nie nudziłeś się zbytio - powiedziałam zamykając za sobą drzwi łazienki.
- Nie – odpowiedział.
Nadal leżał na łóżku. Jego buty leżałby gdzieś obok. A on na moim łóżku… na moim łóżku.  Jego włosy były jak zwykle perfekcyjnie ułożone. Miał na sobie zwykłą, białą koszulkę, która odkrywała jego umięśnione ramiona i tatuaże. Z jego szyi zwisał złoty łańcuszek.
- Nie rozumiem, po co w ogóle nakładasz makijaż- powiedział zamyślony.
- Ugh. No nie wiem ….by nie wyglądać tak?- Pokazałam na swoją twarzy.
Usiadłam na łóżku.
- Ale wyglądasz pięknie bez makijażu w tym rozciągniętych dresach i rozczochranych włosach – powiedział kładąc swoją rękę na mojej.
- Co mam rozczochrane włosy?- Zażartowałam, a on przewrócił swoimi brązowymi oczami.
Położyłam się na łóżku i odwróciłam w jego stronę. Opierał się na swojej dłoni.
Dotknął moich włosów bawiąc się końcówkami.
- A Ty, co robisz, że masz takie perfekcyjne?- Zmieniłam szybko temat.
- Dobry żel do włosów zwykle wystarcza- powiedział puszczając mi oczko.
Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Pewnie Destiny miała dość imprezy i postanowiła wrócić do domu.  Wstałam szybko z łóżka. Justin zrobił to samo
- Jeśli chcesz możesz zostać- powiedziałam.
- Nie, nie chcę byś czegokolwiek żałowała, kiedy obudzisz się rano- pocałował mnie w czoło.
Pocałunek w czoło o zdecydowanie najbardziej urocza rzecz na świecie. Justin złapał mnie za rękę i tak zeszliśmy na dół.
- Wejdź- powiedziałam wpuszczając Destiny do środka.
Ledwo stała na swoich wysokich obcasach. Pokiwałam głową rozbawiona.
- Ja już pójdę na górę- wskazała na schody i ruszyła w ich stronę.
- Do zobaczenia- powiedział Justin składając  kilka pocałunków za moi uchem zaraz potem  przeniósł się na moją szyję.
- Idź już- wypchnęłam go delikatnie za próg domu. A on szeroko się uśmiechnął. Musnęłam delikatnie jego policzek i zamknęłam cicho drzwi by nie obudzić moich rodziców.
***
- Nie mów, że będziesz płakać- powiedziała Destiny smutno się uśmiechając.Pytała o to mnie? Sama miała załzawione oczy.
- Postaram się się- odwzajemniłam uśmiech. I uściskałam ją.
Rozejrzałam się, a dookoła mnie było mnóstwo osób które się żegnały byli też tacy którzy dopiero się witali. Niestety byłam w tej pierwszej grupie.
- Lot sto dwadzieścia pięć do Chicago odlatuje za piętnaście minut prosimy pasażerów o zajęcie miejsc- głos rozbrzmiał w pomieszczeniu większość osób zaczęła iść w jednym  kierunku.
- Trzymaj się i obiecaj, że zadzwonisz- powiedziałam do Destiny.
- Obiecuję- odpowiedziała mi i ruszyła na przód ciągnąc za sobą swoje ciężkie walizki. Odwróciła się jeszcze na chwilę i posłała mi buziaka. Kiedy jej brązowe loki zniknęły w tłumie udałam się na parking. Rozglądałam się i szukałam swojego samochodu. Kiedy go znalazłam wsiadłam do środka i oparłam się o siedzenie, głośno wypuszczając powietrze. Sięgnęłam do schowka, z którego wyciągnęłam lusterko. Dzięki Bogu mój makijaż pozostał taki, jaki miał być. Wszystko dzięki wodoodpornym kosmetykom, które dostałam od mamy na święta. Odpaliłam silnik i ruszyłam przed siebie, jednak droga, którą wybrałam nie prowadziła do mojego domu. Wysiadłam z auta i ruszyłam w stronę drzwi wejściowych. Dotknęłam palcami dzwonka. Ujrzałam w nich Justina.
- Co tutaj robisz?- Spojrzał na mnie zdziwiony z drugiej strony zadowolony.
- Myślę, że musisz mi coś wyjaśnić- powiedziałam.

______________________________________________
Kolejny rozdział pojawi się w piątek, jeśli pod tym będzie 25 komentarzy <3

Dobra wiadomość! Rozdziały będą dłuższe, cieszycie się?:D

Jak myślicie o co chodzi Caitlin? :o

Mój twitter --->@this_is_my_fate

31 komentarzy:

  1. kurcze, a juz myslalam ze zostanie u niej na noc no xd ;c ale nie spodziewalam sie ze bedzie musial jej cos wyjasniac ;o ciekawa jestem o co chodzi, chce juz piatek ;d
    dluzsze? zajebiscie :3 heheh bede czekac Slonko <3 oby szybko minelo :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dłuższe? I like it :D
    Myślałam, że znostanie u niej na noc wrr :P

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę się doczekać następnego piątku. ;D A co do Caitlin, to pewnie chodzi o tego facia na parkingu. ;p / @foreverloveluke

    OdpowiedzUsuń
  4. ZAJE BISTY ! ASDFGHJKL
    SZKODA ŻE NIE ZOSTAŁ U MNIE NA NOC !!!
    TAK, JA TYLKO O JEDNYM xD
    PEWNIE CAITLIN POSZŁA DO JUSTINA ŻEBY WYJAŚNIJ JEJ KIM JEST TEN ZIOMEK ._. MAM RACJĘ?
    TROCHE DŁUŻSZY ;))

    CZEKAM NA NN ! XO

    OdpowiedzUsuń
  5. tak, cieszymy sie :) mysle, ze Caitlin bedzie chciala pogadac z Justinem o tym mężczyźnie :) no i od razu mowie, ze rozdzial wyszedl naprawde fajnie. nie moge sie doczekac nastepnego. pozdrawiam <3 @_xoxo_shawty_

    OdpowiedzUsuń
  6. genialny <3 myślę że będzie chciała pogadać o tym mężczyźnie ;>> czekam na nexta *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki swietny blog! Dzisiaj go odnalazlam i jestem stanowczo juz stala czytelniczka ;) bardzo fajnie piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jak zawsze super ;d

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny :-* zapraszam do mnie
    http://nothing-in-force.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. pewnie bd gadala o tym facecie przy dyskotece. Rozdzial świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. kocham ten blog <3

    OdpowiedzUsuń
  12. fajnie by było jak byś napisała książke :D orzynajmniej można by przeczytać wszystko na raz :p

    OdpowiedzUsuń
  13. czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  14. pewnie chciala pogadac o tym gostku przy klubie

    OdpowiedzUsuń
  15. omg <333333333333333 CHCE JUZ NASTEPNEGO, TERAZ TYLKO CZEKAC HAHA

    OdpowiedzUsuń
  16. Obiecywałam, że skomentuję, więc komentuje! Xd
    miałaś napisać 20... Ale się nie doczekałam, więc komentuję 19 :)
    piszesz zajebiście *.* nie czytam ff o Justinie, może to ze względu na to, że nie jestem belieberką (ale i tak uważam, że Justin jest zajebisty), ale to opowiadanie wyjątkowo przypadło mi do gustu :)
    czekam na następny xx
    @child_of_music

    OdpowiedzUsuń
  17. miało być w piątek a jest sobota i dalej nie ma :/

    OdpowiedzUsuń
  18. zajebisty kiedy nn?

    OdpowiedzUsuń
  19. Ło, zapowiada się jeszcze ciekawiej ;D

    OdpowiedzUsuń