wtorek, 3 września 2013

Sixteen

Czytam=komentuję <3
Caitlin
Kiedy mój tata wniósł do salonu ogromne drzewko trochę mnie to przestraszyło. Choinka była naprawdę wielka. Jak mieliśmy to udekorować?
- Will!- Krzyknęła moja mama z kuchni- Bardziej się nabrudzić nie dało?- Spojrzała wrogo na mojego tatę, a ten tylko wzruszył ramionami. Obie z Destiny wybuchłyśmy śmiechem.  Rodzinny moment- pomyślałam.
- Tak jakoś dziwnie bez śniegu, prawda?- Brązowowłosa dziewczyna usiadła na kanapie w salonie.
- Przyzwyczaiłam się- powiedziałam zajmując miejsce obok niej.
Bardzo brakowało mi puszystych płatków śniegu na podwórku, ale da się wytrzymać. Nie miałam wielkiej potrzeby turlania się w śniegu lub zbudowania bałwana. Wszystko w Kalifornii było inne, ale świąteczny nastrój można było poczuć dosłownie wszędzie. Na ulicach migotały światełka. Nawet palmy były przyozdobione! Na początku nie mogłam się do tego przyzwyczaić, ale teraz wydaje mi się to jak najbardziej normalne.
- Widziałaś te palmy w centrum?- Zmarszczyła brwi, a ja uśmiechnęłam się do siebie widząc ją tak zdezorientowaną.
- To wszystkiego będziesz się tak czepiać?- Zapytałam wstając.
- Nie, ale zrozum mnie to dla mnie zupełnie coś innego!- Wyrzuciła ręce w powietrze śmiejąc się.
Pokiwałam głową sięgając po pudełko świątecznych lampek.
- Błagam przestań już.
Uśmiechnęłam się do niej i zaczęłam chodzić naokoło drzewka przyzdabiając je lampkami.
- Gdyby padał tu śnieg długo by nie wytrzymał – powiedziała z półuśmiechem na ustach.
Czy to nieoczywiste?- Pomyślałam.
Podniosłam brew pytająco.
- Justin jest taki gorący…- powiedziała machając swoją dłonią jakby chłodził się w gorący letni dzień.
- Głośniej nie możesz?- Zapytałam cicho.
- Nie wiedzą?
Destiny otworzyła szerzej oczy.
- O czym nie wiemy kochanie?
Mama stała tuż za mną. Odwróciłam się na pięcie. Próbowałam wymyślić jakąś dobrą wymówkę.
- Jej rodzice nie wiedzą, że teraz w Kalifornii jest tak ciepło! – Wypaliłam szybko.
Odwróciłam się do Destiny. Próbowała wstrzymać śmiech, a ja przyłożyłam dłoń do czoła… Najgorsza wymówka, jaką kiedykolwiek ktoś wymyślił. Moja nagroda za głupotę pewnie przyjdzie jutro pocztą.
Moja mam odeszła w stronę kuchni mamrocząc coś pod nosem. Brzmiało jak „nastolatki…”
- Co to było?- powiedziała Destiny kiedy moja mam weszła już do innego pomieszczenia.
- Nie wiem- roześmiałam się.
                                                                             ***
- Justin co jest tak ważne, że nie może poczekać do jutra?- powiedziałam do słuchawki przyłożonej do ucha.
- Nie mogę Ci powiedzieć. To niespodzianka.
Usiadłam na miękkim łóżku przyglądając Destiny .Przeglądała jakieś czasopisma modowe.
- O nie..zero niespodzianek. Kiedy Ty to mówisz brzmi groźnie.
Usłyszałam jego śmiech co spowodowało, że kąciki moich ust też lekko się uniosły.
- To jak będzie?
- Dobra. Ugh.
- Więc czekam w kawiarni na Twojej ulicy- teraz mogłam wyobrazić sobie jak się uśmiecha.
Trochę mnie to przerażało. Praktycznie nic o nim nie wiedziałam, a już teraz sprawiał, że na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. dopiero teraz docierało do mnie, że zgodziłam się zostać jego dziewczyną. Chyba nikt nie odrzuciłby takiej propozycji. Wszystko przez jedno pytanie Destiny. To zabawne jak jedno zdanie, jeden utwór i jedna osoba może zmienić nasz nastrój w jedną sekundę.
- Muszę wyjść na godzinę, pobędziesz trochę sama?- zapytałam dziewczyny siedzącej przy biurku.
- Idziesz spotkać się z tym seksownym szatynem? Jasne pobędę- poruszała sugestywnie brwiami.
Rzuciłam w nią poduszą, a ona posłała mi spojrzenie typu „ No co? Gorący to on jest”.
- Ma na imię Justin- powiedziałam otwierając drzwi.
Destiny pokręciła głową. No tak. Gdyby to dla niej miało jakiekolwiek znaczenie. Jestem pewna, że byłaby nim zainteresowana gdyby nie ja.
                                                                            ***
Weszłam do małej kawiarenki na końcu mojej ulicy. Dzwonek przy drzwiach oznajmił, że właśnie się tam zjawiłam. Rozejrzałam się w poszukiwaniu Justina. Moją uwagę przykuły fotografie na ścianach. Wszystkie oprawione były w brązowe ramki. Wystrój bardzo się zmienił. Teraz w kącie stała mała choinka przyozdobiona czerwonymi bombkami. Jemioła była powieszona na środku sali. Ciekawe czy Justin też ją widział. Zaśmiałam się sama do siebie. Kiedy zauważyłam szatyna rozglądającego się po pomieszczeniu. Szybko do niego dołączyłam.
- Hej- powiedziałam uśmiechając się.
Powiesiłam swoją kremową kurtkę na oparciu krzesła które chwilę temu Justin dla mnie odsunął.
- Cześć- oblizał dolną wargę podając mi menu.
- Nie dzięki zamówię tylko gorącą czekoladę.
Jak na zawołanie pojawiła się kelnerka.
- W czym mogę służyć?- uśmiechnęła się szeroko.
Na jej plakietce widniały imię „ Hannah”.
Zanim otworzyłam usta Justin powiedział:
- Dwie gorące czekolady.
Kelnerka zdawała się być w siódmym niebie. Uważaj księżniczko, rozmawiasz z MOIM chłopakiem.
- Już się robi.
Nawet jak pisała w swoim notatniku spoglądała na Justina. Teraz i ja spojrzałam.
- Masz na sobie tą samą bluzkę którą miałeś na sobie pierwszego dnia szkoły – powiedziałam spoglądając uderzając swoimi paznokciami o stół.
Justin złapał za kaptur swojej bluzy i uśmiechną się.
- Tak, rzeczywiście – przyznał.
Kelnerka wróciła z naszymi zamówieniami. Przede mną postawiła kubek gorącej czekolady, a Justin  w gratisie dostał jej zaloty, ale uśmiech sam pojawił się na moim ustach kiedy nawet na nią nie spojrzał wypowiedział tylko:
- Dziękuję.
- Nie jest Ci zimno?- zapytałam popijając gorącą czekoladę, którą tak bardzo kochałam.
Zawsze kiedy miałam zły dzień siadałam owinięta w koc pijąc ten napój. Niekiedy działało to cuda.
- Mi?- Justin zdziwiony podniósł brwi.
No tak chyba zapomniałam, że on jest jak chodzący grzejnik. Nie ważne jaka to pora roku.
- Zapomnijmy o tym- pokiwałam głową, a w odpowiedzi otrzymałam jego śmiech.
- Mam co coś na twarzy? – zapytałam wycierając swoje policzki.
- Pozwól, że się tym zajmę.
Justin pochylił się i dotknął koniuszkiem swojego palca miejsca nad moją górną wargę. Natychmiast zrobiłam się czerwona.
- Dzięki- powiedziałam niemiał.
- Mam coś dla Ciebie- powiedział podając mi małe pudełeczko.
- Justin nie trze…
Posłał mi spojrzenie typu „ Zobacz to i nie gadaj tyle”. Delikatnie rozpakowałam prezent, a moim oczom ukazał się mały flakonik. Moje ulubione perfumy. Skąd wiedział, które lubię najbardziej?
Podniosłam brwi.
- Jej, dziękuję. Justin to moje ulubione- powiedziałam spoglądając w jego oczy. Uśmiechnął się do mnie.
- Też mam coś dla Ciebie – powiedziałam przeszukując moją kurtkę.
- Nie, nie, nie – pomachałam mu palcem przed oczami zanim usłyszałam sprzeciw.
Przesunęłam po stoliku kawałek papieru. Nie taki zwykły kawałek.  Był to bilet na mistrzostwa hokejowe. Justin otworzył szerzej oczy.
- A Ty skąd wiedziałaś, co?- na jego twarzy zagościł uśmiech.
- Uważnie słucham- zacisnęłam swoje wargi w wąską linię- Kupiłam też bilet dla siebie, jeśli nie masz nic przeciwko pójdę tam z Tobą.
- Ty mi dałaś aż dwa prezenty- mrugnął do mnie- Dziękuję.
Kiedy skończyliśmy pic Justin zostawił odpowiednią sumę na stole i ruszyliśmy do wyjścia. Justin złapał za mój nadgarstek.
- Hmm?- odwróciłam głowę w jego stronę.
- Jemioła – spojrzał w górę.
-Ach- uśmiechnęłam się się- Sam ją tu powiesiłeś?
- Może – jego kąciki ust uniosły się.
Trzymał moją twarz w swoich dłoniach wyszeptał słowa które każda dziewczyna chciałaby kiedyś usłyszeć.
- Obiecuję być wszystkim czego potrzebujesz- wyszeptał układając swoje zaróżowione usta w kształcie serca na moich. Oderwałam się od niego.
- Uważaj co mówisz. Dziewczyny wszystko pamiętają- powiedziałam z uśmiechem na ustach.
Spojrzałam na zegarek na końcu sali kiedy wychodziliśmy 19.16. Właśnie wtedy zakochałam się w Justinie. W jego oczach, jego głosie, jego zawsze zaróżowionych ustach i dobrym sercu.
________________________
Proszę, czytacie zostawcie komentarz :)
 Mam do Was prośbę, pomożecie?:)
Chcę by o opowiadaniu dowiedziało się więcej osób moglibyście mi pomóc?
Wrzucić link na TT czy coś?:D Byłabym bardzo wdzięczna <3
Mam nadzieję, że rozdział się podobał :D
Im więcej komentarzy tym szybciej następny xoxo                                                                   

11 komentarzy:

  1. Podoba mi sie xoxox

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział xo czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty rozdział. Czekam na kolejny. <3 / @foreverloveluke

    OdpowiedzUsuń
  4. hoohohohohoooo ! buzi buzi, TO JUŻ COŚ WIĘCEJ ;D
    mało Justina w rozdziale ale daje radę c;

    czekam na nn ! xx

    OdpowiedzUsuń
  5. cudny! <3 / @luuuvvvmybiebs

    OdpowiedzUsuń
  6. KOCHAM TO JEST CUDOWNE I CHCE JUŻ NASTĘPNY

    OdpowiedzUsuń
  7. świetnie piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  8. BOZE CUDOWNE JEJU!!!!!!!!!NIE MOGE

    OdpowiedzUsuń
  9. jejku jaki cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń